Czy wiesz, że prawdopodobnie zarabiasz mniej, niż możesz tylko dlatego, że nie rozmawiałeś o podwyżce? Ale jak to zrobić? Sposoby są dwa – właśnie podwyżka lub zmiana pracy. Dzisiaj opowiem Ci dokładnie o tym pierwszym, czyli jak wygląda rozmowa o podwyżkę, a dokładnie pokażę ci 6 porad jak rozmawiać o podwyżce.
Zawartość wpisu
Podwyżka mi się należy!
Zanim w ogóle przejdziesz do rozmowy o podwyżce, musisz zastanowić się, dlaczego pracodawca powinien Ci dać podwyżkę. Ze strony pracodawcy podwyżka Ci się nie należy z automatu, za samo bycie. Pracodawca zwykle nie jest altruistą, ani nie zatrudnia Cię w ramach dobroczynności. Biznes ma zarabiać, a zarabia, kiedy ma przychody większe od wydatków. Twoja podwyżka jest wydatkiem, dodatkowym dodajmy, a więc zmniejsza zysk firmy.
Podpisaliście umowę, gdzie z jednej strony Ty obiecujesz robienie X, a pracodawca robienie Y i płacenie Z. I skoro taka była umowa, a Ty dalej robisz to samo, nie ma powodu dawać Ci podwyżki.
Co z tego, że masz duży staż w firmie, skoro dalej robisz to samo, z taką samą wydajnością, nie wychylasz się, nie robisz więcej, niż się od Ciebie wymaga, czy nie starasz się być lepszym pracownikiem. Jeżeli nie robisz nic, by dostać podwyżkę, ona Ci się nie należy.
Tak nawiasem mówiąc, to podwyżka też Ci się nie należy, kiedy Twoi współpracownicy zarabiają więcej niż Ty za te same obowiązki. Są trzy powody.
Po pierwsze, nigdy nie wiesz, czy mają dokładnie te same obowiązki. Może, mimo tych samych obowiązków, robią je lepiej/szybciej/wydajniej? Może mają też jakiś dodatkowy firmowy projekt, który robią w czasie pracy? A może mają jakieś umiejętności, których nie widać od razu, ale dla szefa się przydają? Możliwości jest wiele, więc nie ma sensu zakładać, że zawsze i wszędzie na tym samym stanowisku ludzie powinni zarabiać tyle samo.
Po drugie, może robią coś, co wykracza poza ich podstawowe obowiązki? Konkursy, szkolenia, certyfikaty zrobione za własne pieniądze, uczestnictwo w wyjazdach firmowych i reprezentowanie firmy… Jest wiele sposobów, by robić coś więcej, wystarczy chwile poszukać. Oczywiście, robienie czegoś za darmo za obietnicę, że MOŻE kiedyś coś dostaniesz, nie jest dobrą motywacją. Zaufaj mi jednak – robią COŚ, masz szansę na podwyżkę, nie robiąc NIC, nie masz nawet tej szansy. Może więc warto poświęcić trochę czasu, co?
Po trzecie, najważniejsze, te osoby zarabiają więcej, bo tak sobie wynegocjowały. Na rozmowie rekrutacyjnej pytano się Ciebie “Ile chcesz zarabiać?”. To jest właśnie miejsce, gdzie możesz negocjować swoją wypłatę. Jeżeli zgadzasz się pracować za np. 3000 zł na danym stanowisku, dlaczego ktoś miałby Ci dać 6000 zł? Przecież sam powiedziałeś, że 3000 zł Ci pasuje, inaczej byś tam nie pracował. Skoro chciałeś więcej, wystarczyło powiedzieć. Może pracodawca zatrudniłby Cię, a może nie. Inni podjęli to ryzyko i zarabiają więcej.
Trzy powyższe punkty są dowodami, dlaczego to, że inni zarabiają więcej, nie jest argumentem za podwyżką.
Wróćmy na chwilę do szefa, ponieważ jest jeszcze jeden ciekawy przypadek – Co, jeżeli robisz więcej, niż się od ciebie oczekuje, a wydaje Ci się, że szef tego nie widzi? Może jest zapracowany, może nie chce widzieć, a może ma pod sobą stu ludzi i fizycznie nie jest w stanie sprawdzać co się dzieje u każdego. Jakikolwiek nie byłby powód, z jakiegoś powodu szef nie widzi Twoich osiągnięć. Dlatego właśnie przygotuj sobie argumenty za przyznaniem Ci podwyżki.
Przygotowania do rozmowy
Czym są te argumenty? To za chwilę, na razie połączymy odpowiedź z pewnym ćwiczeniem. Przygotuj sobie kartkę papieru i długopis lub ołówek. Nie komputer i nie komórkę, ale papierową kartkę i długopis. Pisanie odręczne ma wielką moc, pozwoli Ci lepiej zapamiętać to, co napiszesz. Kiedy już masz potrzebne rzeczy, napisz na kartce, punkt po punkcie, wszystko to, co według Ciebie zmieniło się od podpisania umowy lub ostatniej podwyżki. Wszystko, co Ci przyjdzie do głowy. Nie musi to być piękny język ani wielkie rzeczy, wypisz wszystko, co przyjdzie Ci do głowy. Przykłady:
- Szkoliłem nowego pracownika.
- Wdrażałem ludzi w projekt.
- Zdałem egzamin/certyfikat/szkolenie.
- Wdrożyłem się w nowy projekt, w którym dobrze mi idzie.
- Pracuje z sukcesem na dwóch projektach naraz.
- Dzielę się zdobytą wiedzą, również z osobami pracującymi dłużej.
- Mam lepszy kontakt z firmą/zespołem/pracownikami.
- Klient jest ze mnie zadowolony.
- Poprawiłem swoje umiejętności komunikacji w języku obcym.
- Kontaktuje się z klientem bez problemów, również w języku obcym.
Wypisz wszystko, weź sobie chwilę wolnego, przejdź się na spacer i po jakimś czasie dopisz to, co Ci przyjdzie do głowy. Ważne – nie jest to nic ostatecznego, więc rób błędy i pisz własnymi słowami. Jeżeli chcesz, zrób kilka podejść.
Kiedy skończysz, i wiesz, że to wszystko, co możesz wymyślić, spróbuj znaleźć dowody na poparcie tych argumentów. E-maile od klienta, wyszkoleni przez ciebie ludzie, zadowolenie klienta, certyfikat w PDFie lub wydrukowany, podziękowania od klienta, przypomnij sobie sytuacje, gdy szef Cię za coś chwalił itp.
Chodzi o to, że kiedy powiesz o swoich dokonaniach, szef może chcieć Cię sprawdzić. W takim wypadku już wcześniej lepiej mieć odpowiedź, niż podczas rozmowy starać się na szybko sobie coś przypomnieć. Wygląda to nieprofesjonalnie, a rozmowa o podwyżkę będzie i tak wystarczająco stresująca, nie dokładaj sobie więcej stresu gorączkowymi poszukiwaniami.
Kiedy już wypiszesz wszystkie swoje argumenty, przejrzyj je, i dopasuj do języka firmy, w której pracujesz lub do Twojego szefa. Nie używaj jednak języka, którym normalnie się nie posługujesz, bo to wyjdzie bardzo szybko i może wyglądać sztucznie. Znajdź i wybierz Twój naturalny, chociaż kulturalny, język.
Oto lista Twoich argumentów. Nie wkuwaj tego na pamięć, nie chcesz wyglądać na rozmowie jak osoba czytająca z kartki. Przeczytaj sobie kilka razy, żeby utrwalić, za każdym razem próbując przypomnieć sobie sytuacje i argumenty za tym punktem. Jeżeli tylko opisujesz swoje dokonania, już po kilku razach nie będziesz mieć trudności z opowiadaniem o swoich sukcesach. Na samo pytanie o to, jakie są Twoje sukcesy, większość odpowiedzi przyjdzie sama do głowy, razem z dowodami. To jest Twoja największa siła na drodze do podwyżki.
Kiedy jest czas na rozmowę?
Cóż, są dwie szkoły:
- Zawsze jest dobry czas, żeby iść na rozmowę o podwyżkę.
- Nigdy nie ma dobrego czasu, żeby iść na rozmowę o podwyżkę.
Pierwsza szkoła jest proponowana przez ludzi zachęcających do podwyżek i zmian pracy, druga przez szefów, którzy nie chcą płacić więcej. Moim zdaniem, idź na rozmowę kiedy czujesz taką potrzebę, ale nie częściej niż co pół roku. Sześć miesięcy to odpowiednia ilość czasu, żeby Twoje starania były widoczne, a Twoja dodatkowa praca ponad wymagania przyniosła efekt.
Prace i przygotowania pod tę rozmowę możesz zacząć właśnie te sześć miesięcy wcześniej.
Porozmawiaj z szefem o tym, co jest wymagane do podwyżki, jakich kompetencji brakuje w firmie czy jak wygląda ścieżka rozwoju, a następnie zacznij to powoli wdrażać. Dzięki temu sam sobie wytworzysz argumenty za podwyżką, które szef będzie musiał uznać. W końcu sam Ci o nich powiedział 😃
Jak rozmawiać o podwyżce z szefem
Na początku zapamiętaj jedno: Na 99% szef sam do Ciebie nie przyjdzie i nie da Ci podwyżki! Nie zakładaj, że się domyśli. Jak już wspominałem, w biznesie im mniejsze koszty, tym lepiej, a Twoja podwyżka to właśnie koszt pracodawcy. Zakładając, że chcesz podwyżkę 500 zł netto na umowie o pracę, to daje rocznie jakieś 6000 zł netto, czyli, zależnie od wielu czynników, od 8000 zł do 11000 zł brutto dla pracodawcy. Sporo, prawda? Czy pracodawca sam z siebie, z uśmiechem na ustach chce te pieniądze oddać? Gdybyś był na jego miejscu, to co byś zrobił? No właśnie…
Dlatego właśnie nie czekaj, aż zdarzy się cud, tylko weź odpowiedzialność za swoją pracę i sam idź po podwyżkę. Bo jak nie Ty, to kto? 😉
No więc chcesz iść po podwyżkę, tylko… Co teraz?
Po pierwsze, znajdź moment, kiedy szef ma chwilę wolnego, i powiedz, że chcesz porozmawiać w jego wolnej chwili na temat Twojego rozwoju w firmie. Jest to bardzo neutralne stwierdzenie, nie wystraszy szefa od razu. Zgódź się na zaproponowany przez szefa termin jeżeli jest dla Ciebie akceptowalny (rozmowa za pół roku nie zawsze jest ok). Jeżeli nie jest (bo długi czas, bo rozmowy kwalifikacyjne, bo cokolwiek), poproś o szybszy termin, z zapewnieniem, że nie jest to marnowanie czasu. W większości przypadków wypracujesz jakiś kompromis.
Po drugie, przygotuj się, czyli punkt drugi tego wpisu oraz dokładne informacje ile zarabiasz, kiedy dostałeś ostatnią podwyżkę i o ile. Szef na miejscu nie znajdzie tych informacji, nie jest też wróżką, żeby zgadywać. Dlatego też warto to mieć gdzieś spisane i przygotowane na rozmowie.
Przygotuj sobie również dokładną kwotę, którą chciałbyś dostać, i dodaj do niej 10-20%. Z jednej strony to będzie margines do negocjacji, z drugiej, jak dostaniesz podwyżkę bez negocjacji, to zyskujesz dodatkowo. Przykład – Zarabiasz 2500 zł netto, chcesz podwyżki 500 zł netto. W takim razie Twoim celem jest podwyżka o 600 zł netto, ewentualnie w toku negocjacji zmniejszona do 500 zł netto. Prawda, że proste?
Ważna sprawa – pamiętaj o netto i brutto. ZAWSZE zaznaczaj czy chcesz netto, czy brutto. ZAWSZE. Mam znajomego, który chciał X podwyżki. Nie powiedział oczywiście czy brutto, czy netto, więc musisz wyobrazić sobie jego zdziwienie, gdy dostał podwyżkę w brutto, podczas gdy chciał netto.
Jest to też często sposób na zmniejszenie podwyżki przez pracodawcę, więc uważaj na to. Zawsze podkreślaj, czy podane kwoty to brutto, czy netto. A najlepiej, podawaj wszystko w brutto. Ile zarabiasz teraz, ile chcesz podwyżki i ile chcesz zarabiać po. Dzięki temu każdy ma jasny obraz sytuacji, a ty za koszt paru minut spędzonych na przeliczeniach i sprawdzaniu swojej umowy, zyskujesz pewność i spokój.
Jeżeli chodzi o kwotę, fajnym psychologicznym trikiem jest powtarzanie jej na głos przed lustrem. Dzięki temu ćwiczeniu głos Ci nie zadrży przy wypowiadaniu jej przed pracodawcą. Wręcz przeciwnie, pokazujesz spokój pewność, tak, jakby to była naturalna dla Ciebie rzecz. Uwierz mi, to widać, kiedy człowiek waha się lub nie jest pewny tego ile chce podwyżki. Nie wahaj się! W końcu zasłużyłeś na podwyżkę!
Możesz dodatkowo przygotować sobie odpowiedzi na najpopularniejsze pytania, takie, jak:
- Dlaczego mielibyśmy dać podwyżkę akurat Tobie?
- Co firma zyska, dając Ci podwyżkę?
- Skoro wyniki są przeciętne, może porozmawiamy o obniżce, zamiast podwyżki?
- Dlaczego chcesz zarabiać więcej?
Opowiem o tych pytaniach w oddzielnym wpisie, na razie skup się na odpowiedzi na nie.
Jak prosić o podwyżkę
Sama rozmowa może przebiec na wiele sposobów, więc opiszę najważniejsze rady na samą rozmowę.
- Pracodawcy nie obchodzi Twoje życie prywatne. Nie obchodzi go to, że masz kredyt, rodzi Ci się dziecko czy budujesz dom. Dla pracodawcy najważniejsza jest firma, dlatego też musisz przedstawić się z jak najlepszej strony, ale jeżeli chodzi o firmę. Właśnie dlatego przygotowałeś listę swoich sukcesów, właśnie teraz jest czas, by nimi zagrać. Jeżeli udowodnisz szefowi, że inwestycja w Ciebie opłaci mu się, na pewno dostaniesz podwyżkę. Twój kredyt podwyżki Ci nie da.
- Nie bądź agresywny. W trakcie rozmowy nie przerywaj szefowi, nie przekrzykuj go, nie próbuj siłą kazać mu czegokolwiek zrobić. Znowu – szefa obchodzi firma. Twój krzyk nie zmieni niczego na lepsze, co najwyżej na gorsze.
- W przypadku odmowy podwyżki nie denerwuj się, tylko podziękuj za rozmowę i zapytaj, co musisz zrobić, aby dostać podwyżkę. Bardzo często szef nie może Ci dać podwyżki z powodu drobnych rzeczy, jak np. budżet na ten rok, zabrakło Ci niewiele, żeby osiągnąć cel, czy po prostu teraz jest naprawdę zły czas. Może szef szuka nowych kompetencji do firmy, a Ty, po nauczeniu się ich, mógłbyś tę lukę wypełnić? Spróbuj dowiedzieć się, jak możesz pomóc firmie.
- Nie narzekaj na obecną pracę, współpracowników, projekty itp. bez wyraźnego powodu czy dowodu. To jest rozmowa o TWOJEJ podwyżce, tylko TY się liczysz. W tym momencie szefa nie obchodzą inni, obchodzi go to, co TY robisz. Czas zmarnowany na narzekanie na innych przeznacz na podkreślenie swoich plusów, a wyjdziesz na tym o wiele lepiej.
- Nie podawaj od razu kwoty podwyżki. Najpierw przedstaw swoje argumenty szefowi, porozmawiaj merytorycznie, powiedz, dlaczego firma skorzysta na podwyżce dla Ciebie i poczekaj na reakcję szefa. Może od razu, może po wielu dodatkowych pytaniach, w końcu szef prawdopodobnie zapyta o Twoje oczekiwania. Wtedy możesz powiedzieć. W małej części przypadków szef o to nie zapyta, więc kiedy czujesz, że zbliżasz się do końca rozmowy, spróbuj delikatnie nakierować rozmowę na wysokość podwyżki i samemu nienachalnie podać zadowalająca Cię kwotę. Brzmi strasznie enigmatycznie, ale uwierz mi, wyczujesz ten moment.
- Jest jeszcze jedna myśl do rozmowy, którą poruszałem na początku wpisu. Powtórzę ją jednak jeszcze raz – podwyżka Ci się nie należy za nic. Nie i kropka.
Argument kontroferty lub odejścia
Ten argument zasługuje na oddzielny punkt. Uważam, że:
NIE UŻYWAJ ARGUMENTU KONTROFERTY LUB ODEJŚCIA, GDY NIE DOSTANIESZ PODWYŻKI, JEŻELI NIE JESTEŚ GOTÓW W TYM MOMENCIE ODEJŚĆ Z FIRMY.
Nie ważne jak pójdzie rozmowa, taki argument to zawsze szantaż, a szantaż nikomu się nie podoba. Oczywiście możesz mieć lepszą ofertę, lub czuć się oszukany przez firmę i autentycznie chcesz odejść, jednak pamiętaj, że jest to bilet w jedną stronę. Z jednej prostej przyczyny – szef może powiedzieć “sprawdzam” i nie dać Ci podwyżki.
Co teraz? Jeżeli odejdziesz – ok, tracisz pracę, szukasz nowej, nowy stres i nowe wyzwania. Nie każdy tego chce, lepiej zostać w starej, dobrze znanej firmie. Z drugiej strony, zostanie w firmie, mimo tej groźby, oznacza, że prawdopodobnie już nigdy więcej nie dostaniesz podwyżki w tej firmie. Skoro raz zagroziłeś odejściem i tego nie zrobiłeś, to kolejny raz też pewnie nie zrobisz. Nie dość, że dajesz się wykorzystywać, to groźba wpłynęła negatywnie na opinię szefa o Tobie. Właśnie dlatego raczej nie dostaniesz nigdy więcej podwyżki w tej firmie.
Dlatego używaj tego argumentu tylko wtedy, kiedy na 100% jesteś świadom konsekwencji i w 100% jesteś gotowy do odejścia z obecnej pracy.
Po rozmowie
Nie oczekuj, że szef da Ci odpowiedź tu i teraz. Musi to skonsultować z finansami, excelem lub księgową. Daj mu na to czas. Na koniec rozmowy spytaj, kiedy mniej więcej możesz się spodziewać odpowiedzi i poczekaj do tego czasu. Jeżeli nie dostaniesz odpowiedzi, delikatnie się przypomnij. Jeżeli odpowiedzi dalej nie ma – uznaj, że podwyżki raczej nie będzie. Co z tym zrobisz dalej – Twój wybór. Polecam jednak zacząć przeglądać pracuj.pl. Nie musisz zmieniać od razu pracy, jednak warto być na czasie. Może akurat pojawi się dobra oferta…?
Podsumowanie
Rozmowa o podwyżkę jest równie stresująca, jak rozmowa o pracę, dlatego warto się przygotować. Merytoryka, zysk firmy i wartość, jaką dajesz firmie – oto droga do sukcesu. Dlatego życzę Ci z całego serca, żebyś w nowym roku poszedł po podwyżkę i ją dostał. Wymaga to pracy, ale jest tego warte.
Zostaw komentarz